Reakcje społeczeństwa

z pracy magisterskiej

Media masowe nie tylko dostarczają informacje na temat istotnych wydarzeń społecznych. Równolegle do strumienia informacji, często niezamierzenie, transmitowany jest również schemat reakcji społecznych. Mówimy wówczas o roli mediów w koordynowaniu reakcji i postępowania poszczególnych członków społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że jednostki mogą równie skutecznie naśladować zarówno pozytywne, jak i negatywne modele reakcji.

Świadectwem lęku przed zakażeniem ptasią grypą może być relacja strażaków, którzy sprzątali martwe ptaki z Mierzei Wiślanej. „Najedliśmy się strachu. Nie tyle o siebie, co o rodziny.” Jeszcze dwa dni po akcji prali ubrania założone pod ochronnymi kombinezonami, w których zbierali podejrzane ptaki, mimo że już wiedzieli, że nie zabił ich wirus H5N1. Mimo to, prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa z ptaków na ludzi jest realne i budzi lęk. Powszechne poczucie zagrożenia zarażeniem może potwierdzać opisany spadek popytu na drób oraz wzrost sprzedaży środków farmaceutycznych przeciwko grypie[1].

W badaniach ankietowych, Polacy deklarują, że nie obawiają się ptasiej grypy (według Pentoru 83% odpowiada w ten sposób)[2]. Sprzeczność między zachowaniem a deklaracjami doskonale ujął M. Janicki w „Polityce”: „Ludzie pytani na ulicy, czy się boją ptasiej grypy; dość zgodnie odpowiadają, że nie, ale najwyraźniej takie indywidualne odwagi sumują się w zbiorowy strach. Jako społeczną reakcję na zagrożenie, możemy uznać masowe oddawanie kotów do schronisk na terenach gdzie odkryto ogniska choroby. Reakcje ta spowodowało odnalezienie martwego kota na wyspie Rugia, u którego wykryto wirus ptasiej grypy.

Analizowany materiał prasowy zawiera liczne opisy reakcji społecznych wywołanych nastrojem niepokoju, a nawet lęku towarzyszącego spodziewanej epidemii ptasiej grypy. Mimo że ludzie deklarują, iż nie boją się, ich zachowanie sugeruje coś innego. Obserwuje się spadek zakupu drobiu, niedokarmianie ptaków, a nawet lęk przed własnymi kanarkami. Takie doniesienia prasowe na temat reakcji lękowych mogą służyć jako modele dla odbiorców przekazów, powodując rozprzestrzenianie się nastroju zagrożenia.

PODSUMOWANIE ANALIZY TREŚCIOWEJ

Podobnie jak na poziomie kultury, granice pomiędzy zarazą a innymi plagami są zatarte, na poziomie analizy zawartości traktuje się wszystkie opisane epidemie na równych zasadach. To podejście pozwoliło stworzyć całościowy obraz, jaki wyłania się z treści wypowiedzi prasowych zawartych w ilustrowanych tygodnikach w ciągu całego 2006 roku.

Obraz epidemii składa się z wielu elementów treści przekazów. Wybór terminów kojarzonych ze śmiercią i wojną, opisujących zarazę już „na progu”, gotową wybuchnąć w każdej chwili i zainfekować każdego nieostrożnego. W wyobraźni odbiorców analizowanych wypowiedzi mogą się pojawić przyczajone mikroby, odporne na leki i szczepionki, wywołujące śmiertelne, choć łatwe do zignorowania, objawy. Bierność władz w kraju może wydawać się niepokojąca w obliczu alarmującej sytuacji tuż za granicami i szczegółowych zaleceń dotyczących postępowania podczas nadchodzącej zarazy. Przy pasywności oficjalnych struktur, media stają się obrońcą przestraszonego społeczeństwa, relacjonując postępy choroby i bezradność lekarzy[3].

Janicki, pisząc na łamach „Polityki”, zauważa pewną ambiwalencję w komunikatach medialnych, twierdząc, że: „przekaz płynący z mediów można streścić jednym paradoksalnym [4] zdaniem: nic nam nie grozi ale sytuacja jest bardzo poważna”[5]. Solidne analizy rzeczywistego poziomu zagrożenia zanikają w obliczu zdjęć pokazujących ludzi w izolacyjnych skafandrach niosących martwe ptaki.

Oczywiście, taka kategoryczna analiza treści, jak każda metoda jakościowa, obciążona jest pewnym stopniem subiektywności. Zważywszy na sam wybór problemów i hipotez badawczych, ich operacjonalizację i samą analizę jako obciążone subiektywną wizją „zbiorowej histerii”, należy zachować ostrożność w wyciąganiu wniosków. Inny badacz, prowadząc analizę z innego punktu widzenia, mógłby na tym samym materiale prasowym uzyskać nieco inne wyniki. Z drugiej strony, trudno nie zauważyć sugestywności dramatycznej wizji epidemii przedstawianej w prasie.

W artykule o znamiennym tytule „Pandemia paniki”, przedstawiona jest wizja wydarzeń, które mogą mieć miejsce w przypadku wybuchu epidemii: „Pierwsze uderzenie choroby może sprawić, że państwa uprzemysłowione zamkną granice i wstrzymają handel międzynarodowy, a ludzie przestaną przychodzić do pracy. Oznacza to globalny kryzys ekonomiczny, przerwy w dostawie prądu i wody oraz problemy z zaopatrzeniem w artykuły pierwszej potrzeby”[6]. Tworzenie wizji realizujących tak mroczne scenariusze wykracza poza tradycyjny sensacjonalizm prasowy. Jeśli taki przekaz jest odbierany przez masowego czytelnika prasy opiniotwórczej, mamy do czynienia z kreowaniem histerii.

Na marginesie rozważań o lękotwórczym charakterze przekazu medialnego, warto zwrócić uwagę na inny wymiar wyników badania. Nawet tak fragmentaryczne badanie zawartości materiałów prasowych pozwoliło ujawnić elementy antropologicznego wymiaru zarazy. Jakościowa analiza treści wypowiedzi prasowych – jak termin „grypa wietnamska”, „imigranci ze wschodu”, a także tendencje w stylu ukrywania problemu przez władze, forma postu, strach przed kontaktem itp.

WERYFIKACJA PRZYJĘTYCH HIPOTEZ BADAWCZYCH

Wszystkie zastosowane metody badawcze miały na celu weryfikację początkowych hipotez badawczych. Dzięki analizie ilościowej i jakościowej elementów formalnych oraz treści, udało się odpowiedzieć na pytania badawcze zgodnie lub niezgodnie z początkowymi przypuszczeniami.

Badania ilościowe pokazały, że tematyka związana z epidemiologią pojawia się na łamach prasy dość regularnie. Średnia częstotliwość tych przekazów wynosi raz na miesiąc, co jest istotnym wynikiem i potwierdza przyjętą hipotezę. Wieloaspektowe analizy treści prasowych pod kątem formalnych cech wskazujących na ważność przekazów wykazały, że wiadomości o epidemii mają średnią doniosłość. Nie potwierdza to w pełni założonej hipotezy, jednak również jej nie obala. Założenie, że terminologia używana w prasie do opisu epidemii ma szokujący charakter, zostało w pełni potwierdzone.

Nie można być pewnym, jak te sformułowania są odbierane, jednak są skonstruowane w taki sposób, aby szokować i przyciągać uwagę. Wyniki analizy potwierdziły kolejną hipotezę, wykazując dominację przekazów prasowych umiejscawiających ogniska epidemii w Polsce lub w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Hipotezy o podkreślaniu przez prasę możliwości wybuchu epidemii na terenie Polski i łatwości zarażenia się chorobą zostały zdecydowanie potwierdzone w toku analiz jakościowych. Potwierdziło się także założenie o obrazowym przedstawianiu objawów i przebiegu choroby. W trakcie jakościowych analiz zawartości prasowych pozytywnie zweryfikowano także hipotezy dotyczące podkreślania trudności w zapobieganiu epidemii i leczeniu choroby, a także braku odpowiedniego przygotowania struktur państwowych do walki z epidemią. Zgodne z przewidywaniami okazały się również wyniki dotyczące przedstawiania w prasie reakcji społecznych na epidemię, ukazując lęk i silne wzburzenie społeczeństwa.

Główna hipoteza tych badań empirycznych zakładała, że prasa kreuje obraz epidemii budzący lęk. Dzięki weryfikacji szczegółowych hipotez składowych, można stwierdzić, że dzięki analizie zawartości prasowej udało się pozytywnie zweryfikować główną hipotezę badawczą. Obraz epidemii prezentowany w analizowanych tygodnikach jest rysowany w dramatycznych barwach, mających na celu zwrócenie uwagi odbiorcy na nadciągające śmiertelne zagrożenie, które jeśli zlekceważone, może eksplodować z niespotykaną siłą. Napięcie i oczekiwanie na najgorsze są podtrzymywane przez częste i regularne komunikaty o postępach epidemii.

Dyskusja wyników

Oczywiście, powyższe wyniki można poddać dalszej dyskusji. Intencjonalny wybór próbek z prasy z okresu rozprzestrzeniania się wirusa H5N1 mógł wpłynąć na częstotliwość doniesień o charakterze epidemiologicznym. Co więcej, możliwość uogólniania wyników uzyskanych z analizy tygodników ilustrowanych na całą prasę polską jest kwestią otwartą. Jest także sporne, czy na podstawie prasy można wnioskować o percepcji epidemii w całej gamie mediów masowych. Niemniej jednak, nie ma możliwości zbadania wszystkich przekazów medialnych. Ze względu na ograniczenia czasowe i zasobowe, konieczne jest ograniczenie analiz do pewnej, mniej lub bardziej reprezentatywnej próbki.

Wnioski

Odpowiedź na pytanie o rolę mediów w kreowaniu masowej histerii jest skomplikowana. Wyniki analizy przekazów, mimo iż wskazują na wyraźnie lękotwórczy charakter komunikatów, dotyczą głównie samego przekazu, a stąd wnioskowanie o ich związku z innymi elementami procesu komunikacji powinno być prowadzone z ostrożnością. Dopiero kompleksowe wyniki badań i teorie o wpływie mediów dają pełniejszy obraz sytuacji. Jeżeli przyjmiemy, że media mają pewien wpływ na odbiorców, a z tych badań wynika, że przekaz jest niepokojący i lękotwórczy, to stanowi to podstawę do wnioskowania o znaczącej roli mediów w kreowaniu zbiorowego strachu i atmosfery histerii.

Przeciętny obywatel ma ograniczone możliwości weryfikacji przekazów medialnych. To sugeruje, że jedyny obraz epidemii, jaki znamy, to ten kreowany przez media. Nieznane nam pozostaje, jak wygląda rzeczywista sytuacja epidemiologiczna i czy media przekształcają ją czy ukrywają jej prawdziwe wymiary. Podobnie, bez szeroko zakrojonych badań trudno jest określić skale strachu i masowej histerii wokół zagrożenia śmiertelnymi patogenami. Obraz i doświadczenie zagrożenia są tak realne, jak realistycznie opisują je media.

Ornitolog, A. Kruszewicz, w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego[7] określił masową histerię wokół ptasiej grypy jako zagrożenie większe od samej epidemii. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy jest możliwe oddzielenie „rzeczywistej epidemii” od atmosfery histerii, która ją otacza. Inną kwestią wartą dalszych badań jest to, czy jest uzasadnione badanie lęków związanych z zagrożeniem epidemią, nie uwzględniając szerszego kontekstu medialno-kulturowego i miejsca, jakie strach zajmuje w tym kontekście.


[1]  M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21; W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.

[2]  W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 41-42.

[3]  M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21

[4]  „Strach silniejszy od miłości”, „ Newsweek”, 2006, nr. 12, s. 4; „Kocia panika”, „ Wprost”, 2006, nr. 10, s. 12.

[5]  M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.

[6]  J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 75.

[7]  A. Mateja, Azyl dla ptaków, „Tygodnik Powszechny”, 2006 nr 12??? 02.27 ; por.: tygodnik.onet.pl/1547,1315327,1 ,dzial.html

Głosuj na tę pracę!
[Ilość głosów: 2 Średnia ocena: 5]

Dodaj komentarz